niedziela, 27 grudnia 2015

Rozdział 15

4 dni do wyjazdu Niall'a 

Dzień 1

Postanowiliśmy, że te 4 dni spędzimy razem, bo nie chcemy, aby nasz związek się skończył na nie odzywaniu się do siebie i aby każde z nas cierpiało osobno. Te w zasadzie 3 dni to będą nasze 3 randki. Dzisiaj Niall zabiera mnie do wesołego miasteczka, z czego bardzo się cieszę. Obecnie stoję przed szafą i nie mam pojęcia, co na siebie włożyć. Typowy problem dziewczyn. W końcu zdecydowałam się na czarne, krótkie spodenki z lekko wysokim stanem i tego samego koloru crop top. Chwyciłam za ubrania i poszłam do łazienki. Weszłam pod prysznic, umyłam swoje ciało i włosy, po czym wytarłam się puchowym ręcznikiem i wysuszyłam włosy. Zebrałam kilka pojedynczych pasm włosów i związałam z tyłu w kucyka. Zrobiłam kreski eyeliner'em oraz pomalowałam moje usta bordową szminką. Założyłam przygotowane wcześniej ubrania i wyszłam z zaparowanej łazienki. Weszłam do pokoju, aby założyć botki na niedużym obcasie i wziąć telefon komórkowy oraz okulary przeciwsłoneczne. Komórkę schowałam do małej torebeczki, tak samo, jak portfel i klucze. Wyszłam z domu zostawiając kartkę dla reszty domowników, aby się nie martwili. Czekałam na Niall'a przy furtce do mojego domu. Pod bramę podjechał czarne BMW. Szyba opuściła się, a ja zauważyłam blond czuprynę i niebieskie oczy.

- Zamawiała pani randkę z najprzystojniejszym chłopakiem? - zapytał zdejmując swoje przeciwsłoneczne RayBan'y. 
- Oczywiście. - weszłam do samochodu i przywitałam się z Niall'em dając mu buziaka w policzek.

Muzyka w radiu dodawała atmosfery naszej rozmowie, ale w połowie zdania przestałam mówić, bo usłyszałam piosenkę w radiu. Moją piosenkę.

- Boże, Niall! - pisnęłam podekscytowana
- Co się stało?
- Moja piosenka leci w radiu, rozumiesz? Moja piosenka. - poczułam łzy szczęścia pod powiekami. 
- Gratuluję, skarbie. - powiedział i mrugnął do mnie podgłaszając muzykę. 

***

Dotarliśmy do wesołego miasteczka. Kupiliśmy dwa karnety całodniowe i od razu poszliśmy do stoiska z rzucaniem piłką w butelki. Ten, kto zbije wszystkie dostaje nagrodę. Horan oczywiście chciał wygrać dla mnie wielką Myszkę Micky, co mnie bardzo zachwyciło. Niall zestrzelił wszystkie i dał mi wygraną, za co podziękowałam mu wpijając się w jego usta, a on tylko mruknął w moje usta, na co się zaśmiałam. Poszliśmy na kolejkę górską, później do domu strachu, a na końcu naszej wspaniałej randki postanowiliśmy iść na tunel miłości. Było cudownie, chociaż dekoracje trochę tandetne... Ale i tak się cieszyłam, ponieważ byłam tam z nim...

***
Niall odwiózł mnie do domu i odprowadził do drzwi, co było strasznie kochane z jego strony. Staliśmy tak patrząc sobie głęboko w oczy i nagle Niall brutalnie przyparł mnie do ściany, co mnie zaskoczyło, bo on się tak nigdy nie zachowywał. Spojrzałam na jego lekko rozchylone usta, co wyglądało w chuj seksownie. Niall wiedząc, o co mi chodzi, wpił się zachłannie w moje spierzchnięte wargi. Całowaliśmy się i w pewnym momencie Horan złapał mnie za pośladki i podniósł do góry, a ja oplotłam nogami jego talię. Cicho jęknęłam w jego usta, co blondyn od razu wykorzystał i wsunął swój język. Po kilku sekundach odsunęliśmy się od siebie, ponieważ zabrakło nam powietrza. Oparł swoje czoło o moje i patrzył mi w oczy. - Kocham Cię. Tak bardzo Cię kocham. - szepnął - Ja Ciebie też, Niall. - chłopak dał mi jeszcze szybkiego buziaka i żegnając się ze mną wrócił do auta i odjechał, a ja weszłam do domu i rzuciłam się na łóżko zasypiając.




3 dni do wyjazdu Niall'a 


Dzień 2

Dzisiaj Niall zabiera mnie do restauracji. Tym razem Trisha pomogła mi wybrać strój na randkę. Bardzo się ucieszyła z mojego uśmiechu, bo od kilku dno tylko jestem uśmiechnięta od ucha do ucha. Po wykąpaniu się założyłam czarną sukienkę bez ramiączek. Była ona przepasaba tego samego koloru kokardą. Wybrałam do tego beżowe szpilki i także beżową kopertówkę. Włożyłam do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Zrobiłam loki i usłyszałam pukanie do drzwi, a po chwili głos Trishy i Niall'a. Zeszłam na dół, a blondyn patrzył na mnie, jak zaczrowany. Zauważyłam, że w ręku trzyma różowe tulipany. Dał mi je, całując szybko moje usta. Oddałam kwiaty kobiecie i poprosiłam, aby włożyła je do wazonu i postawiła w moim pokoju. Wyszłam z domu trzymając chłopaka za rękę. Tym raze przyjechał białym BMW. Ja pieprzę, ile on ma tych samochodów? *** Okazało się, że Niall zabrał mnie do najdroższej restauracji. - Niall, tutaj jest za drogo. - powiedziałam kręcąc głową. - Och, cicho i chodź. Stać mnie. - odpowiedział i złapał mnie za rękę. - Rezerwacja na nazwisko Horan. - powiedział do kelnera, gdy już weszliśmy. -Oczywiście, proszę za mną. - kelner zaprowadził nas do stolika, po chwili przyjął nasze zamówienia. Rozmawialiśmy na różne tematy dopóki nie otrzymaliśmy naszych dań. Zajęliśmy się wtedy jedzeniem. 

*** 

Kolacja minęła w miłej atomsferze. Natomiast wieczór zakończył się tak samo, jak wczorajszy, czyli na namiętnych pocałunkach. Te dwa dni okazały się najcudowniejsze w moim całym życiu, ale niestety przypomniałam sobie, dlaczego tak wyglądają te dni. Od razu w moich oczach pojawiły się łzy. Szybko je odgoniłam mrugając szybko. Nie będę teraz o tym myśleć. Postanowiłam cieszyć się każdym dniem spędzonym z blondynem o nieziemskich oczach. Z uśmiechem na ustach zasnęłam.

___________________________________________________________
Dzisiaj MOŻE dodamy jeszcze jeden rozdział, ale nic nie obiecuję naprawdę
jak Karolina napisze ;-; xD

Kochamy Was myszki ♥

Rozdział 14

Od naszej ostatniej rozmowy z Niallem nie rozmawialiśmy, nie pisaliśmy, nie spotykaliśmy się. Sama nie wiem dlaczego. Nie chodził do szkoły, a jak już chodził nigdzie nie mogłam go znaleźć. Płakałam dniami, nocami. Nie chciałam nigdzie wychodzić, bo czułam jak go traciłam. Pisałam do niego, dzwoniłam, próbowałam jakkolwiek się skontaktować, ale on nie odpowiadał. Stwierdziłam, że nie będę jechała do jego domu. Dobijałam się myślą, że jakby chciał mnie widzieć już dawno odezwałby się. Na takim beznadziejnym myśleniu żyłam tydzień. Najgorszy tydzień mojego życia. 
Dzisiaj jest sobota. Zostałam obudzona przez Zayna.

- Chachi, kochanie - mówi z troską w głosie. - znowu płakałaś? - spogląda na chusteczki porozrzucane wokół łóżka i na łóżku.

- Zayn, ja już nie mam siły - mówię i patrzę w jego oczy, które przepełnione są bólem.

- Wiem, nie wiem jak ci pomóc. Sama musisz z nim porozmawiać. - mówi, po czym mnie przytula.

- Wiesz co się stało? - pytam.

- Sama musisz z nim porozmawiać, Chachi. - widzę łzy w kącikach jego oczu.

- Ale - zatrzymuję się. - Zayn - płaczę. - Powiedz mi!

- Jedź do niego. - całuje mnie w czoło i wychodzi.

Szybko wstałam z łóżka. Wyjęłam z szafy czarną bluzkę z adidasa, którą dostałam od Zayna, czarne dresy, do tego założyłam białe superstary, moja nowa zdobycz kocham je całym sercem haha. Zeszłam na dół i nie jedząc śniadania wyszłam z domu. Niallu Horanie jeśli czytasz w moich

myślach, wiedz, że przybywam.
***
Stoję pod drzwiami jego domu. Boję się zapukać. Boję się co może mi powiedzieć. Boję się, że powie, że mu się znudziłam. Boję się, że powie, że to był tylko głupi zakład. Boję się, że powie, że jestem naiwna. Boję się, tak bardzo się boję. Nie myślałam wtedy. Ułożyłam dłoń w pięść i zapukałam. Do momentu kiedy jego mama nie otworzyła mi drzwi, stałam tam i zapominałam jak się oddycha. 

- Chachi słońce! - wita mnie radosnym głosem. 

- Dzień dobry, uhm... jest Niall? - pytam lekko zawstydzona.

- Jasne! Jest w swoim pokoju, wchodź. - mówi uroczym głosem. 

Wchodzę po schodach na góre. A mój oddech staje się cięższy z minuty na minutę. Zatrzymuję się przed jego drzwiami. Wypuszczam powietrze z ust i pukam. 

- Mówiłem ci, żebyś do mnie nie przychodziła, mamo, chcę być sam. - mówi Niall, a dopiero później się odwraca. 

- Uhm... hej. - uśmiecham się niezręcznie. - wiesz, jeśli przeszkadzam to mogę pójść. Tylko powiedz, a wyjdę naprawdę.

- Chachi - mówi z niedowierzaniem. - Chachi. 

- Niall, ja - zatrzymuję się czując napływające łzy. - Co się między nami stało?

- Chachi, proszę nie płacz. To tylko i wyłącznie moja wina, ale uwierz mi, tak będzie lepiej. - jego głos się załamuje.

- Nie Niall! - krzyczę. - Tak nie jest lepiej! - wybucham płaczem. - Bo ja cię kocham! Nie rozumiesz?!

- Ja ciebie też. Kocham cię najbardziej na świecie, ale Chachi, ja nie chcę żebyś cierpiała. Tak będzie lepiej. - powtarza.

- Nie odzywaniem się do mnie myślisz, że mnie nie ranisz? Ranisz mnie miliony razy bardziej! Powiedz to! No powiedz! - krzyczę. Jestem na niego tak wkurzona jak nigdy. Nie panuję nad sobą. On jest taki skomplikowany ugh. 

- Nie mogę ci powiedzieć. - mówi, po czym się do mnie przybliża. 

- O co ci do kurwy nędzy chodzi? Powiedz mi, powiedz nawet najgorszą prawdę. - szepczę.

- Nie mogę, Chachi, nie mogę. - zaczyna płakać.

- Powiedz mi... czy my? czy to był zakład? - głośno przełykam ślinę. Boję się odpowiedzi. 

- Co? Nie! Chachi w życiu, nie! - mówi i mnie przytula. - Naprawdę nie. Nie o to chodzi. 

- To o co?! Niall do chuja nie mam siły. - mówię zrezygnowana. Ten tydzień naprawdę mnie wykończył. Niall całuje mnie namiętnie, a kiedy przestaje mówi. 

- Chachi, za 4 dni musimy wrócić do Irlandii. Na stałe. - wybucham niepohamowanym płaczem. Te słowa zabijają wszystko co mam. On nie może. On nie może jechać. Nie pozwolę mu na to. 
I właśnie wtedy zdałam sobie sprawę, że cholernie go kocham.
_______________________________________________________________

OŁMAJGAD:(((
TO SIE POROBIŁO CO?
JAK MYŚLICIE? WYJEDZIE? CZY ZOSTANIE Z CHACHI? HHIHIHI
KOCHAMY WAS X
KOMENTUJCIE :D

Rozdział 13

chachi_: Wiesz, tak sobie myślałam... Całkiem lubię kolor pomarańczowy... Ale skóra Louis'a to już przesada... 

ilovefood.baby: wut? O czym Ty znowu pieprzysz?

chachi_: Czy on kurwa za dużo marchewek się się najadł? Bo słyszałam, że od jedzenia marchewek skóra robi się pomarańczowa. 

ilovefood.baby: Powiem mu to xdd

ilovefood.baby: Moja skóra nie jest pomarańczowa!!!!!!! // Louis

chachi_: Wiesz, że jak używasz więcej niż trzech wykrzykników to jesteś chory psychicznie? Huehuehue 

ilovefood.baby: Twój ojciec ćpa, że wiesz? // Tommo

ilovefood.baby: Nie! Czekaj! Chyba coś pokręciłem... 

chachi_: Przysięgam Louis, że zaraz wytoczę się przez okno XD

ilovefood.baby: Pfff... Oddaję Ci tego blondaska

ilovefood.baby: Wróciłem biczeeeeees! //Ni

chachi_: Po co?

ilovefood.baby: Aha. Też Cię kocham

chachi_: Oh ah ile tu miłości

chachi_: Aż cugam tęczą

chachi_: zugam *

chachi_: cygan *

chachi_: Kurwa mać, jebany słownik...

chachi_: rzygam * *

ilovefood.baby: Udam, że tego nie widziałem xd

chachi: Dobra.

ilovefood.baby: Dobra.

_________________________________________________________________
*Tak wyglądała moja rozmowa z przyjaciółką xD Też nie mogła napisać "rzygam" XDDDD

Mam nadzieję, że się trochę pośmialiście xddd

I jak sądzicie? Może niedługo zrobimy jakiś taki mega #DramaTime? Huehuehue xD

Jakie macie plany na Sylwestra? Chwalić się ;D

MARATON ROZDZIAŁÓW

Hejka, to znowu ja xd Chciałabym ogłosić, że odbędzie się maraton rozdziałów na Stranger'ze. Chcemy coś takiego Wam zrobić, ponieważ zauważyłyśmy, że ten blog bardzo dobrze się przyjął, za co WAM serdecznie dziękujemy za takie miłe wyświetlenia <3 
Ale dziwi nas jedno, dlaczego Polska w odbiorcach jest na 3 miejscu XD Na 1 są Niemcy, a później Hiszpania XD My mamy z tego taką bekę, ale bardzo dziękujemy za to wszystko, co dla nas robicie <3
Obecnie rozmawiam z Karoliną na skype i będziemy pisać rozdziały xd 

I ona do mnie:

'Napisz jeszcze: Zostańcie z nami. Czy coś takiego"
A ja: A co to premiera filmowa? xDDDD 

No, ale zostańcie z nami xD I komentujcie rozdziały xD

KOCHAMY WAS Z CAŁYCH NASZYCH MAŁYCH SERDUSZEK <3


Rozdział 12

chachi_: wiesz lubię żółty, ale twoje zęby to przesada


ilovefood.baby: co 


chachi_: idź na frytki chuju brzydki

ilovefood.baby: o co ci chodzi 


chachi_: czy twoi rodzice są chemikami? wiesz pytam, bo na pierwszy rzut oka widać, że nieudany eksperyment


ilovefood.baby: Chachi co ty do chuja brałaś ahhahahah


chachi_: błagam daj swoje zdjęcie, bo mama nie wierzy w ufo

ilovefood.baby: Chachi hahahah


chachi_: twoja mama powiedziała mi prawdę

ilovefood.baby: jaką prawdę? 


chachi_: że codziennie to robisz

ilovefood.baby: co robię? 


chachi_: wkładasz głowę do kibla i udajesz, że jesteś posejdonem

ilovefood.baby: kurwa Chachi hahahhha


chachi_: co cie tak smieszy żółtodziobie?

ilovefood.baby: jesteś głupia hahahah 


chachi_: słyszałam od niej jeszcze, że

ilovefood.baby: że?


chachi_: wkładasz nogi do wiadra i krzyczysz "GRZYBOWA"

ilovefood.baby: Chachi skąd ty to bierzesz ahahahahah 


chachi_: a teraz już serio

ilovefood.baby: no okejj, to co tamm kochanie? ♥


chachi_: ruchasz sie czy trzeba z tobą chodzić?

ilovefood.baby: kurwa 


chachi_: nie nazywaj mnie tak!!!!!

ilovefood.baby: co 


chachi_: nie jestem kurwą!!!!!

chachi_: nie jestem nią!!!!


chachi_: idź na frytki!!!!

ilovefood.baby: chuju brzydki!!!!


chachi_: kilometry? ♥

ilovefood.baby: oh skarbie 


ilovefood.baby: jasne, że istnieją ♥


chachi_: EJ TO NIE FAIR

ilovefood.baby: dlaczego? ahhaha


chachi_: ja tak chciałam napisać:(((

ilovefood.baby: onie hahhahhaha


chachi_: Zayn woła mnie na ruchanie

chachi_: *kochanie

chachi_: *machanie

ilovefood.baby: co hahahhahaha 


chachi_: *kucanie

chachi_: kurwa no

chachi_: chodzi o ŚNIADANIE

ilovefood.baby: machanie onie hahhahahahahah


chachi_: ŚNIADANIE GUPKU

ilovefood.baby: TAK SE TŁUMACZ


chachi_: twoi rodzice mają cię z kinder niespodzianki?

ilovefood.baby: tak 


chachi_: omg tak myślałam

ilovefood.baby: no widzisz:)


chachi_: zjebie pierdolony nie pisz tej buźki:)

ilovefood.baby: jakiej buźki:)))


chachi_: nijakiej:)))))

ilovefood.baby: tak myślałem:)))


chachi_: ide na śniadanie:)))

ilovefood.baby: idź na machanie:))))


chachi_: pf:)))

ilovefood.baby: pf:)))


chachi_: kocham cię i takie tam:)))

ilovefood.baby: ja ciebie też i takie tam;)))


chachi_: idę na śniadanie:))) paa:)))

ilovefood.baby: no idź na to ruchanie idź:))) paa:))) 

_____________________________________________________
dzisiaj taki nijaki, inny, ale chyba potrzebowałam napisać taki rozdział 
dziwny, inny, taki w którym mogę sobie pożartować i wgl jeju 
kocham was 
komentujcie, obserwujcie, czytajcie ♥

czwartek, 24 grudnia 2015

Rozdział 11

Chachi's P.O.V

Przez całe dnie nie wychodziłam z domu, nie rozmawiałam z Ally, tylko leżałam i ryczałam w poduszkę. To wszystko, co mówił to jedno, wielkie, pieprzone kłamstwo. Minęły trzy dni odkąd zablokowałam Niall'a na kik'u. Dzwonił do mnie, ale jakoś specjalnie nie miałam ochoty odebrać. Bo po co? Aby wciskał mi kolejny kit? Aby nie leżeć i nie beczeć bezczynnie w poduszkę, postanowiłam zrobić coś, czego kilka miesięcy temu bym nie zrobiła. Muszę podziękować Horan'owi, bo zmienił mnie na lepsze. Stałam się odważniejsza. Wyciągnęłam małą kamerę i postawiłam ją na statywie naprzeciw mikrofonu. Włączyłam podkład muzyczny, który stworzył Zayn do mojej nowo napisanej piosenki. Włączyłam kamerę i zaczęłam nagrywać.

- Cześć wszystkim, a więc to jest mój pierwszy filmik. Na moje konto będą wrzucane między innymi covery lub własne piosenki. Tą, co teraz zaśpiewam nosi tytuł 'Stay High' i jest mojego autorstwa. 


- Dziękuję bardzo tym, którzy tego wysłuchali. Do zoba następnym razem. - pomachałam i wyłączyłam kamerę. 

Zmontowałam trochę filmik i wstawił na YouTube, Postanowiłam zrobić sobie herbaty. Zeszłam do kuchni i nastawiłam wodę. Przyszykowałam kubek i wrzuciłam do niego moją ulubioną herbatę o smaku jabłko-cynamon. Gdy woda zaczęła się gotować, wlałam gorący wrzątek do kubka, wymieszałam i wróciłam do swojego pokoju. Postawiłam kubek na stoliku przy łóżku i sprawdziłam nowo utworzone konto. Kilka subskrybcji, a pod piosenką już ponad 300 wyświetleń i kilkaset łapek w górę. Mało, co nie zrzuciłam laptopa z kolan, a za każdym razem, gdy odświeżałam stronę wyświetleń było coraz więcej. Siedziałam przed ekranem uśmiechnięta, jakbym dostała paraliżu twarzy. Nagle do pokoju wszedł Zayn.

- Chachi, mam spra... Co się stało? - zapytał zdziwiony, a ja tylko machnęłam ręką, aby podszedł bliżej. Pokazałam mu, co wstawiłam na stronę internetową. - W końcu zdecydowałaś się to wstawić? - pokiwałam głową.
- Patrz, ile wyświetleń i łapek w górę. - zakryłam dłonią usta wskazując na ekran laptopa.
- Widzę, widzę. Jestem z Ciebie dumny, siostrzyczko. - pocałował mnie w czubek głowy, a ja zapomniałam, jak się oddycha. Siostrzyczko... Nazwał mnie siostrzyczką.
- Siostrzyczko? - zapytałam spoglądając na niego.
- No jesteś moją siostrą, prawda? - puścił mi oczko.
- Pewnie, że jestem. - uśmiechnęłam się do niego i wtuliłam w jego tors.

***

Wstałam z ogromnym bólem brzucha. Kurwa, tylko nie to... Szybko pobiegłam do łazienki i załatwiłam swoje potrzeby, oczywiście, że pieprzony okres zaskoczył mnie z rana. Obmyłam się pod prysznicem i poszłam do pokoju, zabierając kilka podpasek. Włożyłam je do torby szkolnej i stanęłam przed szafą w celu wybrania stroju na dzisiejszy dzień. Założyłam marmurowe jeansy, biały crop top i tego samego koloru cienką narzutkę. Dołączyłam kilka dodatków z biżuterii i włożyłam na swoje stopy białe conversy. Rozczesałam włosy i zrobiłam lekki makijaż. Zeszłam na dół ze swoją torbą i zrobiłam sobie płatki z mlekiem na śniadanie. Do kuchni wszedł Zayn również przygotowany, ale też niewyspany.

- Ja pierdolę, co za dzień... - przetarł dłonią twarz. 
- Mogę powiedzieć to samo. - zaśmiałam się, a wtedy brunet spojrzał na mnie
- Nie zauważyłem Cię. Cześć. - podszedł i pocałował w czubek głowy. 
- Hej. - odpowiedziałam i włożyłam brudną miskę po śniadaniu do zmywarki. 
- Podwieźć Cię? - zapytał, a ja zareagowałam lekkim szokiem. - Co? - zapytał zdezorientowany.
- To zniszczy Ci przecież reputację i pozycje w szkole, gdy zobaczą, że podwiozłeś dziewczynę, z której przez kilka lat się naśmiewałeś każdego dnia. - spuściłam głowę. 
- Ej ej, spokojnie. Teraz jesteś dla mnie najważniejsza i jeśli ktokolwiek będzie się czepiać Cię, czy coś to przyjdź do mnie lub do któregoś z chłopaków, a my załatwimy sprawę. A i ustaliłem z chłopakami, że jesteś naszym promyczkiem i będziesz miała ochronę w szkole. Wiem, wiem, jestem zajebistym bratem. - powiedział, a ja nie mogłam nic powiedzieć.
- Zayn to za dużo... - powiedziałam, a chłopak niespodziewanie podszedł do mnie i przytulił. 
- Chcę Ci wynagrodzić te kilka lat nieszczęścia, proszę. Pozwól mi. - powiedział, a ja lekko pokiwałam głową. - Dziękuję. Ale chodź już, bo się spóźnimy. 

***

Chłopak wysiadł pierwszy z samochodu, okrążył go i otworzył mi drzwi, na co cicho podziękowałam. Na parkingu była praktycznie połowa szkoły. Gdy Zayn objął mnie ramieniem wszyscy zaczęli szeptać coś między sobą, a typowe plastiki ciskały we mnie piorunami. W szkole nie wiedzą, że jesteśmy rodzeństwem i to nawet lepiej. 

- Zayn wszyscy się patrzą, dziwnie się czuję. Zaraz zaczną mnie wyzywać od najgorszych. - szepnęłam mu na ucho.
- Wszyscy, którzy gapią się na nas niech wiedzą, że Chachi nie jest dziwką, która dała mi dupy czy coś. Chachi jest moją siostrą i jeśli ktokolwiek zacznie ją wyzywać czy choćby ją dotknie, będzie miał ze mną do czynienia, czy to jasne?! - warknął brunet, a wszyscy z wytrzeszczonymi oczami pokiwali głową na znak zrozumienia,  - A teraz chodź do chłopaków.
- Ale ja nie chcę Wam przeszkadzać. - pokręciłam głową.
- Teraz przerwy spędzasz z nami. - powiedział, a mi się słabo zrobiło, bo to oznaczało spotykanie się z blondynem... 

***

Chłopaki przyjęli mnie tak, jakby nigdy nic się między nami nie stało, ale nie było Niall'a, co mnie ucieszyło. Często żartowałam z przyjaciółmi Zayn'a. W końcu nadeszła długo oczekiwana ostatnia lekcja, którą był angielski. Siedząc w ławce zaczęłam dostawać sms'y, a nadawcą był Horan. 

Niall ♥: Chachi, wiem, że nie chcesz mnie znać...

Niall ♥: Ale proszę Cię tylko o jedną rzecz.

Zmarszczyłam brwi, ponieważ, o co on mnie może prosić.

Niall ♥: Wiem, że masz teraz angielski, który kochasz, ale proszę... Wyjrzyj przez okno. 

Niall ♥: Kocham Cię ♥

Zaciekawiona wstałam z ławki i podeszłam do okna razem z ciekawskimi spojrzeniami nauczycielki i innych uczniów. Spojrzałam na Louis'a, a ten tylko głupio się uśmiechnął. Spojrzałam przez szklaną powierzchnię i to, co zobaczyłam zwaliło mnie z nóg. W moich oczach pojawiły się momentalnie łzy. Otworzyłam okno. Przy budynku stał Niall z wielkim bukietem róż w swojej prawej ręce, a w drugiej miał megafon. Za nim stał Zayn i Harry trzymający wielki transparent, na którym było napisane "Chachi Montgomery szaleję za Tobą!". Chłopak przystawił megafon do ust i zaczął mówić, przez co naokoło niego zaczął się zbierać tłum uczniów i przechodniów, którzy to nagrywali. Przy mnie natomiast stanął Lou i reszta klasy wraz z nauczycielką.

- Chachi Montgomery, wiem, że jestem chujem bez uczuć i nic niewartym dupkiem, ale wysłuchaj mnie do końca. Kocham Cię nad życie. - powiedział i wziął głęboki wdech, a z ust niektórych ludzi ze szkoły dało się usłyszeć chóralne "uuuuuu" (tak musiałam XD) - Wiem, że to ja zawsze muszę spierdolić to, co jest między nami. Wiem, że przeze mnie w nocy płakałaś w poduszkę. Wiem, że widok z tą laską w barze Cię zabolał, ale pozwól mi to wszystko naprawić. Jesteś dla mnie w chuj ważna i nie mogę, kurwa... Nie mogę bez Ciebie normalnie funkcjonować. - mówił dalej, ale już nie słyszałam, ponieważ wybiegłam z sali i na dwór.

- Niall! - krzyknęłam widząc blondyna. Chłopak, gdy mnie zobaczył oddał wszystko Liam'owi. Podbiegłam szybko do Horan'a i rzuciłam mu się na szyję, a on mnie objął, po chwili czule całując. Oddałam pocałunek, a wokół nas rozniosły się brawa i gwizdy różnych osób, ale wielce nas to nie obchodziło. Liczyliśmy się tylko i wyłącznie my... 

____________________________________________________________________________
No, a więc kochani... Tak musiałam taką scenkę napisać. A Zayn taki awwwww *-* A Niall to w ogóle taki, że rzygam tęczą XD Oh ah XD Kocham Waaaaas <3

Kocham ten gif Arii i Ezry *-* (Dla fanów Pretty Little Liars) Ten moment, keidy ona nie chciała, aby on wyjechał jest kdvhiuhvsgbvuhs <3

JESZCZE RAZ ŻYCZYMY WAM WESOŁYCH ŚWIĄT
SPĘDZONYCH W GRONIE RODZINY

TO TAKI ROZDZIAŁ-NIESPODZIANKA HIHIH
KOCHAMY WAS X 

wtorek, 22 grudnia 2015

Rozdział 10

- Niall - szepczę. Nie wiem co powiedzieć. Tęskniłam za nim, bardzo za nim tęskniłam, a ten widok zabił całą złość jaką do niego czułam.
- Niall - powtarzam i rzucam mu się na szyję. Chłopak przyciąga mnie do siebie i zamyka w szczelnym uścisku.
- Tęskniłem - mówi ciągle mnie przytulając.
- Nie płacz już, proszę - odsuwam się od niego, aby wytrzeć jego łzy.
- Kocham cię, tak cię kocham - zatrzymuje się - Ja... ja uznałem, że dam ci przestrzeń, że pozwolę ci zdecydować, ale ty się nie odzywałaś i ja... myślałem, że...
- Niall - nie wiem co powiedzieć, wygląda na tak załamanego, nigdy taki nie był, nigdy. - Niall - łączę nasze usta znowu się w niego wtulając.
- Nigdy ode mnie nie odchodź. - patrzy prosto w moje oczy.
- Nigdy od ciebie nie odejdę. - uśmiecham się. - A teraz chodź do domu, bo mi zimno, głupku - śmieję się i ciągnę go do środka.

***
chachi_: hej Niall

ilovefood.baby: hej słońce

chachi_: jak tam? wszystko w porządku?

ilovefood.baby: jasne, dlaczego miałoby nie być w porządku?:DD

chachi_: sama nie wiem...

ilovefood.baby: coś nie tak?

*15 minut później*

ilovefood.baby: Chachi kochanie coś się stało? 

ilovefood.baby: proszę odpowiedz mi, martwię się:(

ilovefood.baby: Chachi...

ilovefood.baby: zrobiłem coś nie tak?

ilovefood.baby: błagam, nienawidzę kiedy się na mnie gniewasz:(

ilovefood.baby: napisz chociaż jedną, głupią kropkę nienawiści błagam:( 

chachi_: ciągle mam przed oczami ją i ciebie na tej scenie

ilovefood.baby: Chachi...

chachi_: to mnie tak zabolało 

chachi_: wiem że to nie twoja wina, ale 

chachi_: to bolało 

chachi_: nic nigdy mnie tak nie zabolało

chachi_: żadne słowo, żaden czyn Zayna

chachi_: i właśnie zdałam sobie sprawę

chachi_: że cholernie mi na tobie zależy 

chachi_: kocham cię

chachi_: nikogo nigdy tak nie kochałam

chachi_: nikogo, rozumiesz? nikogo 

chachi_: Niall?

chachi_: Niall napisz coś, cokolwiek 
            wyświetlono

chachi_: rozumiem, cześć 

Użytkownik chachi_ zablokował użytkownika ilovefood.baby

Dlaczego wszyscy muszą mnie tak bardzo ranić? Zablokowałam Nialla, ale wiem, że nie będę umiała trzymać się od niego z daleka. 
_______________________________________________________________
OKEJOKEJOKEJ
NIE ZDZIWIE SIE JESLI BEDZIECIE CHCIALY MNIE ZABIC OK?
A tak serio 
Wiem, że nie było rozdziału tak długo jak to tylko możliwe, ale miałam zanik wszystkiego, nie umiałam nic napisać, wszystko co powstawało było beznadziejne
Mam nadzieję, że jednak ktoś przeczyta to na górze, co zwie się rozdziałem
Zachęcam do komentowania i wgl kocham was pamiętajcie♥

Z OKAZJI ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA CHCIAŁABYM WAM ŻYCZYĆ:
•WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO 
•SPEŁNIENIA MARZEŃ
•SZCZĘŚCIA 
•ZDROWIA 
•MIŁOŚCI 
•WSPANIAŁYCH PRZYJACIÓŁ
•DOBRYCH OCEN 
•TAKIEGO ŻYCIA, Z KTÓREGO BĘDZIECIE DUMNI 
•WIELE SUKCESÓW PRYWATNYCH/SZKOLNYCH
KOCHAMY WAS 
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU 
PIJANEGO SYLWESTRA 
ŻEBY 2015 POSZEDŁ SIĘ JEBAĆ
A 2016 BYŁ NAJLEPSZYM ROKIEM 
W CAŁYM WASZYM ŻYCIU 
KAROLINA&WIKTORIA