- Ally! Jak dobrze mieć przyjaciółkę, która obudzi cię o 12 w południe! - śmieję się.
- Chachi! Jak dobrze mieć przyjaciółkę, którą budzisz o 12 w południe, ale pomimo tego ona zgodzi się pójść z tobą na imprezę do Liama! - ona również wybucha śmiechem.
- Kiedy i o której? - nie przestaję się śmiać.
- Dzisiaj o 18! - piszczy. - Pójdziesz?
- Jasne, że tak. - kiwam głową mimo, że ona tego nie zobaczy. - Zadzwonię później. - mówię, kiedy widzę, że Ashton się obudził, i rozłączam się.
- Dzień dobry kochanie - szepcze mój chłopak i składa mi pojedynczy pocałunek. Ja tylko się uśmiecham. - Kto dzwonił?
- Ally, zaprosiła mnie na imprezę do Liama. - śmieje się.
- Idę z tobą. - mówi poważnie.
- Pójdę sama skarbie, chcę spędzić trochę czasu z moją przyjaciółką. - uspokajam go.
- Na pewno? - pyta zmartwiony, a ja jedynie kiwam głową i się w niego wtulam.
***
Szykuję się na imprezę. Ally będzie u mnie o 17, ode mnie mamy jechać do Liama. Byłam już gotowa kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Chachi! Gotowa na imprezę ze swoją najlepszą przyjaciółką?! - krzyknęła radośnie Ally. Ja jedynie pokiwałam głową i wyszłam za nią z domu. To będzie super wieczór.
***
Jesteśmy właśnie z Ally na imprezie. Postanowiłam się dzisiaj kompletnie odstresować. Nie myśleć o Ashtonie, ale nie zapominać że go mam. Nie myśleć o moim nowym sąsiedzie, i całkowicie zapomnieć, że go mam. Piłam więc jeden drink za drugim. W końcu usiadłam wykończona na kanapie, kręciło mi się w głowie, ale miałam ochotę na więcej. Sięgnęłam po kolejny kubek, przyłożyłam go do ust, przechyliłam go ale nic się nie wylało. Otworzyłam szerzej oczy i zorientowałam się, że w mojej dłoni nie ma kubka.
- Co do kurwy!? - krzyknęłam zaskoczona, ale za chwilę zaczęłam się śmiać.
- Trzeba było się bardziej najebać - ten głos dudni w mojej głowie. Spojrzałam w bok i zobaczyłam Nialla.
- Spierdalaj - warczę.
- Chachi ugh, po prostu pozwól zawieźć mi cię do domu. - mówi zrezygnowany.
- Zwariowałeś? Nigdzie z tobą nie jadę, powtarzam - śmieję się. - Nigdzie!
- Chachi... - kręci głową.
- Niall kochanie, może pozwoliłabym ci mnie odwieźć gdybyś dwa lata temu nie całował się z uroczym Luke'iem! - ciągle się śmieję. - doprawdy Niall, jesteś idiotą! - nie przestaję się śmiać.
- Wiem Chachi, a teraz chodź. - mówi i mnie gdzieś ciągnie. Po chwili jesteśmy na dworze, a Niall otwiera mi drzwi do auta. Później jedyne co pamiętam to drzwi wejściowe do jego domu i łóżko, które pachnie jego perfumami... Niall tak bardzo cię kochałam, a ty to tak bardzo zjebałeś.
______________________________________________
kocham was i wgl smacznego jajka kochani <333
Tak szybko się go przeczytało. ;_; Ja chcę więcej!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny i czekam na kolejny :D
Weny! xx
Równie życzę smacznego jajka B)
Bosh! Rozdział cuuudo, mega genialny, wręcz wspaniały :D Hehe :P Ciekawe co powie Chachi jak sie rano obudzi?? Uwielbiam to opowiadanie <33333 <333 Czekam z niecierpliwością na next'a jak zawsze :*
OdpowiedzUsuń