czwartek, 28 stycznia 2016

Rozdział 20

Dzisiaj są urodziny Ally. Chciałam spędzić z nią ten dzień. Odkąd poznałam Nialla, widziałyśmy się co raz rzadziej. Chcę, żeby było jak dawniej. Żeby przychodziła do mnie codziennie. Żebyśmy znowu były najlepszymi przyjaciółkami.

Wstałam, ubrałam czarny kombinezon i do tego czarne, krótkie conversy. Szybko zjadłam śniadanie, umalowałam się i uczesałam. Powiedziałam tylko mamie, że wychodzę i opuściłam dom.

***

W drodze do Ally popisałam trochę z Niallem. Dowiedziałam się jak tam u niego, zaczął mnie denerwować, bo wysyłał zdjęcia jakiejś laski i pisał, że chyba do niej podejdzie, że jest śliczna, że pięknie się uśmiecha. Debil, no debil. Skręciłam w dobrze znaną mi ulicę, na której mieścił się dom Ally. Uśmiechnęłam się. Tak dawno tu nie byłam. Nie chciała, żebym do niej przychodziła. Jej rodzice bardzo często się kłócą. Wstydziła się tego i nie lubiła mnie tu zapraszać. 

Zapukałam do drzwi i otworzyła mi jej mama. 

- O! Chachi! Dawno cię u nas nie było. - powiedziała z dużym uśmiechem. Podziwiałam ją, że była taka uśmiechnięta. 

- Dzień dobry, jest Ally? - spytałam odwzajemniając uśmiech. Ona tylko kiwa głową i smutno się uśmiecha.

- Ally myślała, że spędzi urodziny sama. Słyszałam jak wczoraj płakała. - jedna łza spłynęła po jej policzku. Chciałam się odezwać, ale zobaczyłam Ally.

- ALLY! - krzyknęłam i pobiegłam w stronę dziewczyny.

- CHACHI! - mocno się przytuliłyśmy. Tak jakbyśmy nie widziały się całe wieki.

- Tęskniłam Boże. - mówię do niej.

- Wystarczy Ally. - wybuchamy śmiechem.

***

Brakowało mi czasu spędzanego z Ally. Weszłyśmy do jej pokoju, a ona od razu walnęła się na łóżko.

- Przynajmniej to się nie zmieniło. - śmieje się. 

- Jak z Niallem? - spytała. 

- Dobrze, piszemy codziennie po kilka tysięcy razy. - znów się śmieję.

- Brakuje ci go, co? - pyta smutno.

- O przestań, nie rozmawiajmy o mnie. - mówię. Nie chcę o tym rozmawiać. Szybciej bym się popłakała niż cokolwiek powiedziała. - Mam coś dla ciebie. 

- Co? Ugh, Chachi. Wiesz, że nie musisz mi nigdy nic kupować. - uśmiechnęła się.

- Ale chciałam! - mój uśmiech był szeroki i szczery. Wzięłam plecak i wyjęłam prezent dla Ally. Oby jej się spodobał. Dałam i przygryzłam wargę. Oby jej się spodobało.

- O MÓJ BOŻE! - usłyszałam pisk. 


- Podoba się? - nie otrzymałam odpowiedzi. Ona po prostu mnie przytuliła i zaczęła płakać. 

- Chcę być kupą. - śmieje się przez łzy. - Chachi, to za drogie.

- Weź nie pierdol. - kręcę głową. - Należy ci się.

- JADĘ NA KONCERT PIEPRZONEGO BIEBERA BOŻE KOCHAM CIĘ. - śmieję się na jej reakcję. Kupiłam jej bilet na koncert Justina i bluzy dla przyjaciółek. Cieszę się, że mogłam sprawić jej radość. 

***

- Jeju ty nadal płaczesz skarbie. - zaczynam się o nią martwić. Dostała bilet dwie godziny temu, a jedyne co robi to mnie przytula i płacze. 

- Jadę na koncert Biebera kurwa. - mocno ją przytulam. 

- Wiem. Mówiłaś to już 186 razy. - mówię, a ona się śmieje.

- Dziękuuuuję. 

- A to mówiłaś 203 razy. - znowu się śmieje.

- To najlepszy dzień mojego życia! Kocham Cię! - uśmiecham się. - JADĘ NA KONCERT BIEBERA.

- 187 razy, słońce. 

***

Niestety nie mogłam zostać u Ally na noc. Cieszę się, że sprawiłam jej uśmiech. Przyczyniłam się do jej szczęścia. To piękne. Zbierałam na ten bilet od miesięcy i udało się. 

Byłam bardzo zmęczona, ale napisałam do Nialla. 

chachi_: cześć Niall

ilovefood.baby: cześć myszko, jak było?

chachi_: ucieszyła sieeee <33

ilovefood.baby: to bardzo dobrze

chachi_: co robisz?

ilovefood.baby: piszę piosenkę

chachi_: ooo pokaż

ilovefood.baby: na razie mam tylko to

ilovefood.baby: budzę się w nocy i chodzę na palcach by Cięnie zbudzić, ciągle tylko zapominam, że śpisz setki kilometrów stąd

chachi_: BOŻE JAKIE PIĘKNE NIALL 

ilovefood.baby: dobrze, że się podoba 

ilovefood.baby: jest późno idź spać, bo będziesz zmęczona kochanie

chachi_: już jestem cri 

chachi_: ale masz rację, idę spać

chachi_: dobranoc ily niall 

ilovefood.baby: ilyt chachi dobranoc:* 

______________________________________________
nienawidze mojego internetu cri 
ale w koncu mam 
wiec 
jest rozdzial 
i tak jest beznadziejny, ale ok:") 
komentujcie, czytajcie i wgl kc <33
karolajna

środa, 20 stycznia 2016

NOWY ROZDZIAŁ

Misiaki, Karcia napisze rozdział w piątek/sobotę, ponieważ wtedy będzie miała już internet xd Więc przepraszamy i mamy nadzieję, że dacie radę :***

A to tak na rozluźnienie XD To ja na ostatnich egzaminach próbnych XD


środa, 13 stycznia 2016

Rozdział 19

ilovefood.baby: Hej, kocie :*

chachi_: Niall??

ilovefood.baby: Jasne, że tak xo

chachi_: No chyba jednak nie... 

ilovefood.baby: Skąd wiedziałaś???

ilovefood.baby: Znaczy... Kocham Cię?

chachi_: Kim jesteś i co zrobiłeś z moim boy'em?

ilovefood.baby: Groźnie... 

ilovefood.baby: Jestem Luke, siema :D

chachi_: Chachi, miło mi xd

chachi_: Gdzie Niall?

ilovefood.baby: Poszedł do sklepu po żarcie xd

chachi_: A Ty masz jego telefon, boooo...?

ilovefood.baby: Bo nie ma blokady i mi się nudzi, więc postanowiłem napisać do laski, o której tak często mi opowiada. 

ilovefood.baby: Śliczna jesteś :*

chachi_: Dziękuję?

ilovefood.baby: Spokojnie, jestem gejem :*

chachi_: Teraz to zaczynam się martwić o Niall'a XD

ilovefood.baby: Spokojnie, nie mój typ ;p

chachi_: No mam nadzieję xd Bo inaczej bym Ci urwała jaja, skarbie :*

ilovefood.baby: Ostro... 

chachi_: Jak wyglądasz? 

ilovefood.baby: A co zainteresowałem Cię??? ;3

chachi_: Nie -,- Czyta ciekawość...

ilovefood.baby: Okres masz?

chachi_: Spierdalaj.

ilovefood.baby: Okay, rozumiem... 

ilovefood.baby: + kropki nienawiści są przereklamowane, skarbie :*

chachi_: Wyślesz to cholerne zdjęcie, czy mam sobie iść? 

ilovefood.baby: Dobrze, dobrze. Już chwilka x


ilovefood.baby: Hello, it's me, can u hear me?? *

chachi_:I tak nigdy nie będzie Adele, pfff

ilovefood.baby: Jestem nią i koniec xd

ilovefood.baby: Ejj, ja spadam, bo Niall właśnie otwiera drzwi

chachi_: Okay, (nie) będę tęsknić :**

ilovefood.baby: On mówi, że mnie zabije, jeśli nie wyjdę z łazienki.

ilovefood.baby: O kurwa, wyważył drzwi :O 

chachi_: Mój bohater ♥

ilovefood.baby: Aha.

chachi_: "Kropki nienawiści są przereklamowane" Hmmm... Kto to mówił? 

ilovefood.baby: Dobra, idę sobie...

chachi_: Paaaa, Lucas

ilovefood.baby: MAM NA IMIĘ KURWA LUKE!

chachi_: Paaaa, Lucas :*

__________________________________________________________________
* Adele - Hello

Hejka, dzisiaj trochę taki inny rozdział :D Mam nadzieję, że się spodoba. Kochaaaaaaam :*

piątek, 8 stycznia 2016

Rozdział 18

Chachi's P.O.V

Siedzę właśnie na lotnisku. Rodzice na urodziny kupili mi bilet do Irlandii. Zrobię Niall'owi niespodziankę. Wyciągnęłam od niego adres pod pretekstem wysłania paczki. Jest 9:32AM. Samolot mam o 9:40. Przeszłam już przez barierki. Nie mogę się doczekać, aż się spotkamy. Od jego wyjazdu, minął miesiąc. MIESIĄC. M I E S I Ą C. Nie widzieliśmy się tak długo, chcę już go pocałować. Paść mu w ramiona. Chcę zobaczyć jego uśmiech na mój widok. Chcę, żeby leżał razem ze mną na jego łóżku. Chcę trzymać jego rękę. Chcę go mieć przy sobie. 
Na tych wszystkich przemyśleniach spędziłam ostatnie minuty w Londynie. Później byłam już w samolocie i leciałam do mojego ukochanego. Obiecałam sobie, że wykorzystam nasz czas razem najlepiej na całym świecie. 

***

Właśnie wysiadłam z samolotu. Pisałam do Niall'a, ale ten mi nie odpisywał, a był dostępny. 

chachi_: hej misiuu 
chachi_: jak tam? 
chachi_: skarbieee
chachi_: kocham ciee 
chachi_: baaardzoo 
chachi_: najbardziej na świecie
chachi_: jesteś moim słonkiem
chachi_: nie mogę się doczekać aż się spotkamy 
chachi_: aż Cię przytulę 
chachi_: kiedy to będzie? 
chachi_: kochanie dlaczego nie odpisujesz?
chachi_: śpisz jeszcze? 
chachi_: jest już 11
chachi_: kc 
chachi_: do chuja, co się z Tobą dzieje
chachi_: 11:11 ily 

Zablokowałam telefon i ruszyłam przed siebie. Za mniej niż 20 minut wejdę do domu Niall'a, nie mogę się doczekać. 

***

- Dzień dobry - uśmiecham się szeroko widząc mamę Niall'a. Przytula mnie do siebie i również się uśmiecha. 
- Chachi! Co tutaj robisz? - jest wyraźnie zaskoczona. Ja tylko się śmieję.
- Niespodzianka! - krzyczę, ale nie za głośno, by Niall mnie nie usłyszał. - Jest Niall? 
- Jasne, jest w swoim pokoju. Ma gościa. Ale na pewno się ucieszy, że przyjechałaś. Nie zaproponował, że po ciebie przyjedzie na lotnisko? - kręci głową. 
- On nie wie. - mówię i uśmiecham się przygryzając wargę. 
- W takim razie! Leć do niego. - pospiesza mnie. Zostawiłam walizkę na dole i ruszyłam na górę po schodach. Czułam ulgę, że wreszcie będę mogła go zobaczyć, pocałować. W moim brzuchu poczułam motylki. Z tego wszystkiego zapomniałam spytać, który to jego pokój. Jednak wszystkie pokoje były otwarte, tylko jeden zamknięty. Najpierw przejrzałam otwarte pokoje, jednak w żadnym nie znalazłam Niall'a, więc już wiedziałam, w którym go znajdę. Wzięłam głęboki oddech i z wielkim uśmiechem otworzyłam drzwi.
- Niall!- krzyknęłam wesoło, po czym zobaczyłam najgorszy widok mojego życia. - Nie, nie. Nie. - zaśmiałam się i rozejrzałam się w około w poszukiwaniu czegokolwiek co powie mi, że to sen. - Nie. To. Nie.
- Chachi, to nie tak! - krzyczy zrozpaczony Niall, który raczył wreszcie odepchnąć dziewczynę, z którą przed chwilą namiętnie się całował. 
- Nie wierzę. - kręcę głową. - Nie wierzę! - krzyczę. - Nienawidzę cię! - zalewam się łzami. - Nienawidzę! - po czym wybiegam. Niall wybiega za mną, ale ja szybko biore walizkę i mijam zszokowaną mamę Niall'a. Opuszczam dom i jestem pewna jednej rzeczy. Nie chcę mieć już z nim nic wspólnego. Oto prawdziwy przykład, jak łatwo z miłości przejść do nienawiści. 

***

Obudziłam się późnym popołudniem. Byłam przerażona moim snem. Był okropny. Okropny. Szybko wstałam, chcąc o nim zapomnieć. Ubrałam się, zeszłam na dół, aby zjeść śniadanie. Podczas przygotowywania posiłku ignorowałam moją mamę, która zaczęła składać mi życzenia. W pewnym momencie przestała mówić, kiedy zorientowała się, że nie mam ochoty z nią rozmawiać. Ten sen. On mnie dobił. Dobił mnie, bo pokazał mi prawdę. Pokazał tą cholerną prawdę. Nie uda nam się. Nie wierzę w to. To co w moim śnie pisałam Niall'owi, pisałam mu naprawdę dzisiaj w nocy. Nie odpisał. Nawet nie odczytał. Był offline. Pisałam mu sms'y, dzwoniłam, jednak brak jakiegokolwiek sygnału z jego strony. Co mam teraz zrobić? Nie pojadę do niego, bo będę się bała, że zobaczę to co zobaczyłam we śnie. 
Wróciłam do pokoju i zaczęłam jeść. Tak spędzę moje zjebane urodziny. A wiecie jakbym chciała je spędzić? W ramionach Niall'a, który będzie mnie rozśmieszał, całował, przytulał. To beznadziejne uczucie, że moje marzenia nie wcielą się w życie. 
Po zjedzonym posiłku stwierdziłam, że może nagram kolejny cover na YouTube. Zaczęłam szukać jakiejś piosenki, którą mogłam zaśpiewać. Stwierdziłam, że zaśpiewam "Paralyzed". Włączyłam aparat i usiadłam naprzeciwko niego. 

- Witajcie! To jest już mój drugi cover! - zaśmiałam się. - Nie wiem co mogę wam jeszcze powiedzieć, więc  zaczynajmy! - uśmiechnęłam się i już miałam zacząć śpiewać, kiedy mama weszła do mojego pokoju. 
- Kochanie, masz gościa. - uśmiechnęła się.
- Powiedz Ally, że dziękuję za troskę, ale może sobie iść. - nie spojrzałam w jej stronę.
- Ale to nie Ally... - powiedziała cichutko.
- Kimkolwiek ten ktoś jest, niech sobie idzie. - powiedziałam ostro. Ona tylko kiwnęła głową i zamknęła drzwi. 
Postanowiłam zacząć nagrywać od nowa. 
- Witajcie, to już mój drugi cover! Jestem pod wielkim wrażeniem tego jak dobrze przyjął się ten poprzedni! - uśmiecham się. - Dzisiaj postanowiłam zaśpiewać "Paralyzed". 

Z moich ust zaczęły wydobywać się słowa piosenki.


Nawet nie zauważyłam kiedy moje drzwi ponownie się otworzyły.
- A teraz po co przyszłaś? - powiedziałam do mamy, po czym się odwróciłam. 
- Ciebie też miło widzieć. - to nie była mama. 
- Co - uśmiechnęłam się. - Co ty tu robisz? - rzuciłam się na szyję Niall'a. - Co ty tu robisz? - jestem taka szczęśliwa. 
- Niespodziankaaa! - mówi, po czym mnie całuje. Nigdy nie byłam go aż tak spragniona. Jakkolwiek to brzmi. 
- Kocham Cię, Niall. - przygryzłam wargę. 
- Kocham Cię, Chachi. - jego usta lekko musnęły moje.
___________________________________________________________
dodaje to juz pozniej cri haha
rozdzial taki o to sudaiisadhd
kocham was misie
karolina x

środa, 6 stycznia 2016

Rozdział 17

Niall's P.O.V

ilovefood.baby: Hejka słońce xx Jak się trzymasz?? xo

chachi_: Mam być szczera czy kłamać? :))

ilovefood.baby: Szczera

chachi_: Nie wytrzymuję bez Ciebie, Niall. Gdy wyjechałeś, wszystko tak nagle straciło sens. Odebrano mi cząstkę mnie. Oderwano kawałek serca, który należał do Ciebie. Nie wychodzę z pokoju. Nawet z Ally się nie spotykam, ona tylko czasem do mnie przyjedzie po szkole. Do szkoły też nie chodzę, bo nie chcę oglądać tych pieprzonych, fałszywych mord. Ludzie, którzy mnie nie szanowali nagle liżą mi dupę, bo dowiedzieli się, że jestem siostrą Zayn'a. Laski pochodzą i grożą, żebym odjebała się od Waszej paczki. Malik i reszta karzą mi się tym nie przejmować, ale łatwiej powiedzieć niż zrobić. Chłopaki, gdy dowiedzieli się, że należę do paczki 'perfekcyjnych' przypomnieli sobie, że nagle istnieje taki ktoś, jak Chachi. Zapraszają na randki, aby przypodobać się mojemu bratu, ale spokojnie, Zayn o wszystko zadbał i każdemu chłopakowi, który się  do mnie zbliży mówi, że jestem Twoją dziewczyną xx I jeszcze ta groźba Twojej babci. To mnie wykańcza, Niall.

ilovefood.baby: Skarbie, wiesz, że chcę wrócić. Próbuję rozmawiać z rodzicami, ale przynajmniej na razie musimy zostać w Irlandii. Nie przejmuj się tymi sukinsynami xoxo I jaka do cholery groźba mojej babci?!?!

chachi_: Niall... To nie jest w tym momencie ważne.

ilovefood.baby: Jak nie jest do cholery ważne?! To dlatego wtedy tak nagle zmienił Ci się nastrój?? 

chachi_: Może...

ilovefood.baby: Co Ci powiedziała? 

chachi_: Ehh... Cytuję: "Więc lepiej żebyś zniknęła z jego życia. Dobrze słyszałaś. Mogę ci nawet zapłacić, po prostu zniknij z jego życia. On zasługuje na kogoś lepszego, nie na takiego kogoś jak ty.  A teraz zmykaj, gdy dzisiaj wyjdziesz z tego domu, nie chce o tobie więcej słyszeć, inaczej pożałujesz tego." Niall ja już nigdy nie zapomnę tych słów. 

ilovefood.baby: Kotek, spokojnie. Przecież mogłaś mi od razu powiedzieć. Ona taka jest. Gdy widziała mnie z jakąś znajomą, brała ją na bok i mówił praktycznie te same słowa. Nie przejmuj się. Naprawdę. Jesteś moja i nic ani nikt tego nie zmieni. Jesteś moją siłą, moim powietrzem, moim kawałkiem serca, moim całym światem. Jestem zakochany po uszy. Babcia tego nie zmieni. A jeśli będziesz myślała, że to coś zmieni to przypomnij sobie sytuację przed szkołą, co Cię przepraszałem. Już wszyscy w szkole wiedzą, że Cię kocham oraz kilka osób z ulicy, so... 

chachi_: Dziękuję, że jesteś. Kocham Cię.

ilovefood.baby: I zawsze będę. A gdzie buzi? 

chachi_: Buuuuuuzi xx

ilovefood.baby: No... I, żebym nie musiał się upominać, a nie kończysz jakąś chujową kropką xoxo

chachi_: A wieeeeeeesz, jaki jutro jest dzień??? ;D

Oczywiście, że wiem.

ilovefood.baby: Yyy... Sobota??

chachi_: Brawo, znasz dni tygodnia. A co się jutro wydarzy???

Twoje urodziny, skarbie

ilovefood.baby: No może spotkasz się z Ally czy coś?

chachi_: Nieważne...

Chachi's P.O.V

chachi_: Nieważne...

Zapomniał...

Niall's P.O.V

Nie zapomniałem...

________________________________________________________________________
So kochani, niedługo zbliżamy się do końca ;ccc Ehh... Dzisiaj taki rozdzialik. Heheheeh ;D Mogą być jakieś niedociągnięcia, ponieważ strasznie brzuch boli i kręci mi się w głowie (Morze Czerwone zawitało o 6:00 rano :))))) ) Widzicie, jak ja się poświęcam xdd KOCHAAAAAAAAM xx

wtorek, 5 stycznia 2016

INFORMACJA O ROZDZIAŁACH

Ogółem mam tylko do przekazania informacje, że z mojego konta na razie będą wstawiane rozdziały, ale piszemy, tak jak pisałyśmy, czyli na zmianę xd Ale Karci się internet skończył, so ja wstawiam xd heheheeh A facet z cyfrowego polsatu źle powiedział tacie Karo i nielimitowany internet mają dopiero od 21.01 :( Ale spoko loko laski, rozdziały będą XD

Taki mem Lou'ego XD


poniedziałek, 4 stycznia 2016

Rozdział 16



Wstałam dość późno, nie mogłam zasnąć w nocy. Ciągle myślałam o jutrze. Jutro wszystko się zmieni. Będę częścią związku. Związku na odległość. Kilometry to chyba największe gówno jakie istnieje. Już mam ich dość mimo, że on jeszcze nie wyjechał. Mam tak wiele obaw. Nie powiem o nich Niall'owi, nie chcę żeby się martwił. Boję się, że znajdzie kogoś lepszego, tam, na miejscu. Boję się, że któreś z nas nie wytrzyma, w końcu będziemy tak daleko. Nie będziemy mogli spędzać czasu jak normalna para. Nie będziemy mogli widywać się codziennie, będziemy mogli co jakiś czas się spotykać, przytulać, całować. Po prostu być razem. Boję się, że z czasem jego uczucie do mnie zmaleje albo kompletnie zniknie. Jestem pewna, że ze mną tak nie będzie. Kocham go całym sercem, wszystkim co mam, całą beznadziejną mną. W końcu podniosłam się z łóżka i ruszyłam w stronę łazienki. Wykonałam wszystkie poranne czynności. Ubrałam się w ładną, czarną sukienkę sięgającą trochę nad kolano. Idę dzisiaj na obiad do Horan'ów. Mam poznać jego rodziców, babcię, brata, jego narzeczoną oraz synka. Co jeśli któremuś z nich się nie spodobam? Skreślą mnie na zawsze, nie będą pozwalali nam się widywać. Kolejna rzecz jakiej się boję w związku z jego jutrzejszym wyjazdem. Dokończyłam przygotowywanie się do obiadu i ruszyłam na dół, aby spotkać się z pełnym troski wzrokiem Zayn'a. Współczuł mi, ale mnie wspierał. Wspierał jak nikt inny.


- Hejka skarbie. - przywitał się, całując mnie w czoło.
- Cześć Zayn. - zachichotałam.
- Jak się trzymasz? - spytał ze smutnym uśmiechem.
- Zayn - zaczęłam, nie chciałam kończyć. - Jestem już pomalowana, a nie chcę tego powtarzać. - zaśmiałam się, aby nie zacząć płakać. On tylko pokręcił głową i nałożył mi na talerz dwa naleśniki. Podziękowałam mu, szybko zjadłam, a kiedy okazało się, że mam jeszcze mnóstwo czasu, po prostu usiadłam przed telewizorem. Przyzwyczajaj się, kiedy Niall wyjedzie tak będziesz spędzała całe dnie. Mam jeszcze Ally, debilna podświadomość.


***


Zayn odwiózł mnie do domu Niall'a, ponieważ nie chciałam, aby Horan sam się po mnie fatygował. Stałam przed jego domem dobre pół godziny i bałam się zapukać. W końcu zadzwoniłam do Niall'a, który tylko się zaśmiał, ale po chwili do mnie wyszedł.
- Kochanie - zaczął. - polubią cię. - przytulił mnie do swojej piersi.
 - A co jak nie? - histeryzowałam. - Niall, oni mogą mnie nie polubić to bardzo prawdo - i jak we wszystkich filmach, chłopak przerwał mi wbijając swoje usta w moje. Oddałam pocałunek. Nie, nie zaczął padać deszcz haha. Po chwili go odepchnęłam.
- Strach strachem, ale jest mi zimno. - zaśmiałam się, a Niall poprowadził mnie do domu. Weszłam do środka, gdzie od razu dało się słyszeć hałas. Śmiechy, krzyki, szepty. Wzięłam głęboki oddech i złapałam Niall'a za rękę, który później poprowadził mnie w stronę krzyków. Gdy tylko przekroczyłam próg jadalni wszystko ustało. Wystraszyłam się tej ciszy. Czułam na sobie miliony oczu. Uśmiechnęłam się jak najlepiej mogłam (uwierzcie, że wtedy nie było najłatwiej to zrobić).
- Uhm... - wzięłam głęboki oddech. - dzień dobry. Ja... ja - znowu się zacięłam. - jestem - czułam łzy zbierające się w moich oczach. Jestem taka żałosna.
 - Mamo, tato, babciu, bracie i inni - zaśmiał się Niall. - to jest Chachi. - uśmiechnął się szeroko, a ja kiwnęłam głową i znowu się uśmiechnęłam. Wszyscy po kolei zaczęli do mnie podchodzić i mówić, że ładnie dzisiaj wyglądam i cieszą się, że mogą mnie oficjalnie poznać.


***


Obiad minął nadzwyczaj szybko. Po krótkim czasie przestałam czuć się tam niepotrzebna. Poczułam się niemalże jak członek rodziny. Niall przez całe popołudnie trzymał rękę na moim kolanie, czym dodawał mi otuchy. W pewnym momencie zostałam zawołana przez babcię Niall'a. Przeprosiłam i ruszyłam w kierunku staruszki, która wyraźnie nie chciała, aby ktokolwiek słyszał naszą rozmowę.
- Coś się stało, proszę pani? - powiedziałam uprzejmie.
- Tak - warknęła w moją stronę. - Posłuchaj mnie droga damo, Niall to mój wnuk, kocham go jak własnego syna i chcę dla niego jak najlepiej - przerwała na chwilę.
 - Jasne, wszystko rozumiem. - przełknęłam ślinę. Byłam przerażona, ona była taka pewna siebie, wydawała się mnie nienawidzić.
- Więc lepiej żebyś zniknęła z jego życia. - na te słowa otworzyłam szeroko oczy i usta. Nie wiedziałam co powiedzieć. Jeszcze nigdy nie czułam się tak przybita, przez słowa nieznanej mi kobiety. - Dobrze słyszałaś. Mogę ci nawet zapłacić, po prostu zniknij z jego życia. On zasługuje na kogoś lepszego, nie na takiego kogoś jak ty. - poczułam jak bardzo pomieszczenie to się zmniejsza. Z sekundy na sekundę było mi co raz bardziej duszno. Zaczęło kręcić mi się w głowie. - A teraz zmykaj, gdy dzisiaj wyjdziesz z tego domu, nie chce o tobie więcej słyszeć, inaczej - uśmiechnęła się cwaniacko. - pożałujesz tego. - powiedziała, po czym odeszła na swoje miejsce, a ja stałam wpatrując się w ścianę.
- Chachi, coś się stało? - odwróciłam się i zobaczyłam Grega, brata Niall'a.
 - Słucham? - nie usłyszałam co powiedział, ciągle tylko słyszałam słowa tej pani. Ona mnie tu nie chce. Wiedziałam, że mnie nie polubią.
- Coś ci jest? Słabo wyglądasz, zawołać Niall'a? - ja kręcę głową.
- Gdzie jest łazienka? - pytam, a on mi tłumaczy.


***


Jestem już w domu. Reszta kolacji minęła w "przyjemnej" atmosferze. Oczywiście poza wzrokiem pani babci. Ona mnie nienawidzi. NIENAWIDZI. Nie powiedziałam Niall'owi dlaczego tak długo siedziałam w łazience. Płakałam. Wszystko się nagle wali. Niall wyjeżdża i możemy się już nigdy nie spotkać, bo jego rodzina mnie nie lubi. Była północ kiedy dostałam sms'a.


Niall♥ : 00:00 ily


Uśmiechnęłam się i od razu odpisałam.


You: 00:00 ily2
Niall♥ : Chachi skarbie, czy powiesz mi co się dzisiaj stało? Byłaś taka zadowolona, a potem nagle wszystko runęło
You: Po prostu uświadomiłam sobie, że to ostatni dzień:(
Niall♥ : Mój ostatni dzień w Londynie, nie ostatni dzień nas. Pamiętaj o tym błagam.
You: Nie zapomnę
You: Niall, co mówili kiedy wyszłam?
Niall♥ : Kto?
You: Nie udawaj głupiego pls
Niall♥ : Mama cię mega polubiła, tata stwierdził, że jesteś słodka i skromna
You: A reszta? Babcia? Greg?
Niall♥ : Opinia babci nie jest dla mnie ważna, kochanie
You: Wiedziałam
Niall♥ : Greg cię bardzo lubi, stwierdził, że idealnie pasujesz do mnie xo
You: To kochane, a teraz idę spać, widzimy się jutro o 14
Niall♥ : Jutro o 14, na lotnisku.
You: Dobranoc Niall
You: 00:07 but i still love you
Niall♥: o popatrz, 00:08 and i still love you


***


- Na pewno nie chcesz żebym z tobą pojechała? - pyta mama, a ja kolejny raz kręcę głową. To dziś. - Zayn mi wystarczy. - uśmiecham się, ale w środku już płaczę. Chcę już wychodzić, ale mama mocno mnie przytula. - Kocham cię słoneczko. - uśmiecha się, a jedna łza spływa po jej policzku. - Kocham cię mamo. - mówię i wychodzę.


***




Jestem już pod lotniskiem. Nie mam siły wyjść z samochodu. Powietrze jest tak ciężkie, ciężko mi się oddycha. To wszystko jest takie nierealne. Nie tak miała potoczyć się historia naszego związku. To dla nas wielka próba. Dlaczego tak bardzo boję się, że jej nie przetrwamy? Zayn cały czas siedzi ze mną w samochodzie. Żadne z nas nic nie mówi. On wie, że potrzebuję czasu. Miałam go tak dużo, jednak dopiero teraz zdałam sobie z tego sprawę. Niall wyjeżdża. Niall Horan, miłość mojego życia, wyjeżdża. Spoglądam na zegarek i jestem przerażona godziną. 14:26. Niall ma samolot o 14:55. Napisałam mu, że już jestem jednak nie jestem w stanie jak na razie do niego wyjść. On odpisał jedynie "Nieważne o której, po prostu przyjdź, muszę cię zobaczyć". W końcu bez żadnego słowa wysiadam z samochodu. Nie patrzę, gdzie jest Zayn. Po prostu biegnę. Przed siebie. Prosto do wejścia na lotnisko. Zobaczyłam blondyna siedzącego na krzesełku i wpatrującego się przed siebie.


- Niall! - krzyknęłam i przyspieszyłam. Chłopak zerwał się na równe nogi i szybko przyciągnął mnie do siebie.
- Bałem się, że nie przyjdziesz. - szeptał przez łzy.
- Niall - zaczęłam płakać. - Niall - wtulałam się w niego tak mocno jak tylko mogłam. Nie chciałam go puścić. Już nigdy. Dlaczego zdajemy sobie sprawę, ile niektórzy dla nas znaczą, kiedy możemy ich stracić na zawsze? Nie mówię, że to się stanie z nami. Jednak sami przyznajcie, wy też nie do końca wierzycie w ten cały związek na odległość. Ale będę silna, dla niego, dla mnie, dla nas. Będę silna dla Niall'a, dla mojego słoneczka, aniołka, misia, skarba, bohatera. Po prostu dla mojego Niall'a. - Chachi - słychać było rozpacz w jego głosie. - Kocham cię. - jeszcze nigdy nie słyszałam od niego tych dwóch słów wymawianych przez tak bardzo załamany głos.
- Ja ciebie też, kocham cię najbardziej na świecie. - pocałowałam go.
- Niall - szepnęła jego mama. - Musimy już iść. - widziałam, że jej oczy robiły się szklane. Uśmiechnęłam się do niej smutno, ale nadal nie puściłam Niall'a.
- Nie możesz wyjechać, nie, Niall, nie! - zaczęłam krzyczeć. - Nie! Po prostu nie! Nie! - jeszcze nigdy nie byłam tak zrozpaczona.
- Hej mała - usłyszałam Zayna i poczułam jego dłoń na moim ramieniu. - daj mu odlecieć. - pokręciłam głową. Nie umiałam już mówić, więc moje usta po prostu wykonywały ruch mówiący "nie" - Kocham cię Niall, kocham. - spojrzałam na niego, a on jeszcze raz mnie pocałował i wytarł moje łzy.
- Nawet nie wiesz ile szczęścia mi dałaś. - uśmiechnął się przez łzy. Przygryzłam wargę.
- Niall, mam coś dla ciebie. - mówię i wyjmuję z kieszeni kartkę papieru. - Otwórz, kiedy uznasz, że na to czas. - pokiwał głową i schował kartkę.
 - Dałaś mi tyle uśmiechu, tyle radości, tyle zmartwienia, martwiłem się, kiedy się kłóciliśmy, martwiłem się, że to na zawsze. Widzisz, ile prób wytrzymaliśmy? Tą też przetrwamy. Jestem tego pewien. - jeszcze raz mnie pocałował i mocno przytulił. Zaczął zdejmować bluzę, po czym mi ją wręczył. - Niech to ci o mnie przypomina, księżniczko. - później złapał za moją dłoń i za walizkę i powoli odchodząc puścił moją dłoń, zostawiając mnie na lotnisku samą z Zayn'em. Popatrzyłam jak przechodzi przez barierki jeszcze raz mi machając. Później już go nie zobaczyłam. Widziałam tylko odlatujący samolot. Kilka razy zamykałam i otwierałam oczy, żeby udowodnić sobie, że to tylko głupi sen i zaraz obudzę się koło Nial'la. Jednak to się nie działo. Ciągle byłam na lotnisku, w dzień wyjazdu Niall'a Horan'a, mojego chłopaka. Czułam niepohamowany ból w klatce piersiowej. Usiadłam na krzesełku, wtuliłam się w jego bluzę, a kiedy poczułam jej zapach wybuchnęłam płaczem. Płakałam, po prostu płakałam, nie wiedziałam co mogę jeszcze zrobić. Nie mogę nic. Zayn usiadł tuż obok mnie i przytulił mnie tak mocno jak nigdy. - Wracajmy do domu myszko - pokiwałam głową. Nie panowałam nad łzami, które spływały po moich policzkach. Liczyłam się tylko ja i Niall. Tylko ja i Niall. Ja i Niall. Ja. I Niall. _____________________________________________________________ ROZDZIAŁ PISAŁAM JA - KAROLINKA
MAM NADZIEJE, ZE WAM SIE PODOBA
BO JA P L A K A L A M PISZAC TO:")

niedziela, 3 stycznia 2016

Nowy rozdział

Hejka naklejka, ludzie. Nie wiemy, kiedy się pojawi rozdział, może ja napiszę, ale się zobaczy. Oczywiście Karola dostała "nielimitowany" internet. Na początku wszystko było super fajnie i nagle internetu nie ma XD Jeśli chcecie złożyć zażalenia to do Cyfrowego Polsatu heheheheheh XD 
Oczywiście na Love Versus Fame i Stranger'ze jest kolej Karci, więc poczekamy XD Kochamy Was xoxo