niedziela, 4 października 2015

Rozdział 8

- Dobra, to nie ma sensu - mówię patrząc na Zayna.

- Chodź Niall. - kieruję się w stronę drzwi, a Niall po chwili rusza za mną. Kładę rękę na klamce i ciągnę za nią, ale czuję dłoń owijającą się wokół mojego nasgarstka. Niall. Robię krok przed siebie, ale Niall nie rusza. Odwracam głowę, a przed sobą widzę Zayna. Nie Nialla. Zayna.

- Chachi, porozmawiajmy. - mówi patrząc w moje oczy, a ja szybko odwracam wzrok.

- Nie mamy o czym. - mówię beznamiętnie. - Wszystko jasne, Zayn. Nienawidzisz mnie. To cała prawda, nienawidzisz mnie mimo, że gówno ci zrobiłam. Chodź Niall. - kończę, łapiąc Nialla za rękę.

- Myślę, że powinniście porozmawiać. - szepcze Niall. - To ja... zostawię was samych. - daje mi buziaka w policzek i odchodzi.

- Chachi... - zaczyna Zayn.

- Nie. - odwracam głowę. - Nienawidzę cię, rozumiesz? Nienawidzę, jesteś najgorszym co mnie w życiu spotkało. Zniszczyłeś wszystko co miałam, wszystko, po prostu wszystko! - w końcu spoglądam w jego oczy, i zaczynam krzyczeć.

- Chachi, daj mi to wszystko wyjaśnić. 5 minut. Błagam. - mówi ze skruchą w głosie.

- Dobrze, 5 minut.

- Chachi, nie nienawidzę cię. Po prostu... Bałem się. Bałem się, że gdy wejdziesz ze swoim ojcem w nasze życie... Ja nie chciałem stracić mamy, Chachi. Zrozum mnie, tylko ona mi została, tylko na niej mogłem polegać, tylko ona mnie rozumiała. Zawsze chciała mieć córkę*, i wreszcie mogła ją dostać. I... - zobaczyłam w jego oczach łzy, dlatego Zayn odwrócił wzrok. - uznałem, że jeśli zrobię z twojego życia koszmar, nie będziesz idealnym dzieckiem, ja nie wiem co sobie myślałem... tak bardzo żałuję. - kiedy kończy, łzy opuszczają kąciki jego oczu.

- Z-Zayn - jąkam się. - nigdy nie chciałam zabrać ci mamy. - cała nienawiść jaka do niego czułam, upłynęła wraz z jego łzami. Przytuliłam go do siebie najmocniej jak mogłam.

- Pr - zaczyna, ale męski głos mu przerywa.

- Mam być zazdrosny? - śmieje się Niall, który opiera się o framugę i spogląda na naszą dwójkę. Ja tylko wywracam oczami. Kciukiem wycieram łzy z policzków Zayna. On tak naprawdę jest bardzo wrażliwy, kochany i czuły. Mam nadzieję, że ułoży się między nami. Nie chcę więcej się z nim kłócić, nie chcę, żeby robił z mojego życia piekła. Nie chcę.

- Co wy na to, żebyśmy poszli w trójkę do tego klubu karaoke? - uśmiecham się, spoglądając raz na Nialla, raz na Zayna.

- Jak dla mnie brzmi świetnie. - Niall obejmuje mnie w pasie i szeroko się uśmiecha.

- Nie mam nic przeciwko. - śmieje się Zayn i podnosi ręce w geście obronnym.

***

Jesteśmy już w barze karaoke. Nie przemyślałam tego. Zayn po raz pierwszy usłyszy jak śpiewam. A co jeśli mnie wyśmieje? Co jeśli sytuacja w domu miała mnie tylko zmylić? Bawię się nerwowo palcami i słucham rozmowy chłopaków, o jakimś nudnym meczu. 

- Chachi słuchasz nas? - pyta Niall, po czym oboje z Zaynem wybuchają śmiechem. 

- Co? Jasne, że tak. - mówię zdezorientowana. 

- Więc? Zgadzasz się? - pyta Zayn z nadzieją w głosie. 

- Jasne, że tak. To świetny pomysł. - na co ja sie kurwa zgadzam? Zamiast przyznać się, że ich nie słuchałam, ugh. 

- Chodźmy! - krzyczy uradowany Zayn, ciągnąc mnie za rękę. 

- Zayn do cholery, co ty robisz?! - piszczę, biegnąc za Zaynem. Nie wiadomo kiedy dostaję w ręce mikrofon i ląduje na scenie. Patrzę na tych wszystkich ludzi, i pierwszy raz w życiu mam tremę. Spoglądam w bok i patrzę na uśmiechniętą twarz Zayna. Słyszę pierwsze sekundy mojej ukochanej piosenki Marka Ronsona i zaczynam śpiewać razem z Zaynem. 

***
Po moim występie z Zaynem dostaliśmy wiele braw. Bardzo mnie to ucieszyło. Najbardziej zdziwiło mnie to, jak Zayn śpiewa. Nigdy nie chwalił się swoim talentem tak samo jak ty. Postanowiliśmy, że po paru piosenkach, zaśpiewam ja z Niallem. Weszliśmy na scenę. Wybraliśmy "I wanna get better" Bleachers'ów. Ta piosenka nas pochłonęła. Gdy skończyliśmy śpiewać, wylądowaliśmy niebezpieczine blisko siebie. Utonęłam w jego niebieskich oczach. Uśmiechnął się i chciał złączyć nasze usta, ale przerwał nam dziewczęcy pisk. 

- Niall! - usłyszeliśmy, i oboje spojrzeliśmy w kierunku dziewczyny. 

- O nie. - szepnął Niall.

______________________________________________________-
HEJKAHEJKAHEJKA
OKEJ, WIEM
ZABIJCIE MNIE/NAS
TAK DŁUGO CZEKALIŚCIE
ALE 
NIE MIAŁAM WENY, CAŁY POMYSŁ NA TEGO BLOGA, ZE MNIE UPŁYNĄŁ
NIE WIEM CO SIE STAŁO, NIE WIEM 
ALE JEST, KOMENTUJCIE MISIE, KOMENTUJCIE
MYŚLAŁYŚMY Z WIKTORIĄ O PRZENIESIENIU SIĘ NA WATTPADA, CZYTALIBYŚCIE TAM CZY WOLICIE NA BLOGGERZE? :D 

3 komentarze:

  1. O nie.
    Zaś końcówka taka, że mam ochotę wydłubać sobie oczy.
    Ale rozdział super. :D Czekam na więcej. Weny życzę.
    Ja uwielbiam czytać na blogerze, do wattpada sie nie ruszam. ;-;

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny rozdział!
    Zayn taki uczuciowy..ahhh
    Ja wole czyta na blogerze ..

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochane zostałyście nominowana do Libster Blog Award .!
    Wszelkie informacje są u mnie na blogu.
    ashton-michael-blog.blogspot.com
    Jeszcze raz gratulacje :)

    OdpowiedzUsuń