Dzisiaj jest sobota. Zostałam obudzona przez Zayna.
- Chachi, kochanie - mówi z troską w głosie. - znowu płakałaś? - spogląda na chusteczki porozrzucane wokół łóżka i na łóżku.
- Zayn, ja już nie mam siły - mówię i patrzę w jego oczy, które przepełnione są bólem.
- Wiem, nie wiem jak ci pomóc. Sama musisz z nim porozmawiać. - mówi, po czym mnie przytula.
- Wiesz co się stało? - pytam.
- Sama musisz z nim porozmawiać, Chachi. - widzę łzy w kącikach jego oczu.
- Ale - zatrzymuję się. - Zayn - płaczę. - Powiedz mi!
- Jedź do niego. - całuje mnie w czoło i wychodzi.
Szybko wstałam z łóżka. Wyjęłam z szafy czarną bluzkę z adidasa, którą dostałam od Zayna, czarne dresy, do tego założyłam białe superstary, moja nowa zdobycz kocham je całym sercem haha. Zeszłam na dół i nie jedząc śniadania wyszłam z domu. Niallu Horanie jeśli czytasz w moich
myślach, wiedz, że przybywam.
***
Stoję pod drzwiami jego domu. Boję się zapukać. Boję się co może mi powiedzieć. Boję się, że powie, że mu się znudziłam. Boję się, że powie, że to był tylko głupi zakład. Boję się, że powie, że jestem naiwna. Boję się, tak bardzo się boję. Nie myślałam wtedy. Ułożyłam dłoń w pięść i zapukałam. Do momentu kiedy jego mama nie otworzyła mi drzwi, stałam tam i zapominałam jak się oddycha.
- Chachi słońce! - wita mnie radosnym głosem.
- Dzień dobry, uhm... jest Niall? - pytam lekko zawstydzona.
- Jasne! Jest w swoim pokoju, wchodź. - mówi uroczym głosem.
Wchodzę po schodach na góre. A mój oddech staje się cięższy z minuty na minutę. Zatrzymuję się przed jego drzwiami. Wypuszczam powietrze z ust i pukam.
- Mówiłem ci, żebyś do mnie nie przychodziła, mamo, chcę być sam. - mówi Niall, a dopiero później się odwraca.
- Uhm... hej. - uśmiecham się niezręcznie. - wiesz, jeśli przeszkadzam to mogę pójść. Tylko powiedz, a wyjdę naprawdę.
- Chachi - mówi z niedowierzaniem. - Chachi.
- Niall, ja - zatrzymuję się czując napływające łzy. - Co się między nami stało?
- Chachi, proszę nie płacz. To tylko i wyłącznie moja wina, ale uwierz mi, tak będzie lepiej. - jego głos się załamuje.
- Nie Niall! - krzyczę. - Tak nie jest lepiej! - wybucham płaczem. - Bo ja cię kocham! Nie rozumiesz?!
- Ja ciebie też. Kocham cię najbardziej na świecie, ale Chachi, ja nie chcę żebyś cierpiała. Tak będzie lepiej. - powtarza.
- Nie odzywaniem się do mnie myślisz, że mnie nie ranisz? Ranisz mnie miliony razy bardziej! Powiedz to! No powiedz! - krzyczę. Jestem na niego tak wkurzona jak nigdy. Nie panuję nad sobą. On jest taki skomplikowany ugh.
- Nie mogę ci powiedzieć. - mówi, po czym się do mnie przybliża.
- O co ci do kurwy nędzy chodzi? Powiedz mi, powiedz nawet najgorszą prawdę. - szepczę.
- Nie mogę, Chachi, nie mogę. - zaczyna płakać.
- Powiedz mi... czy my? czy to był zakład? - głośno przełykam ślinę. Boję się odpowiedzi.
- Co? Nie! Chachi w życiu, nie! - mówi i mnie przytula. - Naprawdę nie. Nie o to chodzi.
- To o co?! Niall do chuja nie mam siły. - mówię zrezygnowana. Ten tydzień naprawdę mnie wykończył. Niall całuje mnie namiętnie, a kiedy przestaje mówi.
- Chachi, za 4 dni musimy wrócić do Irlandii. Na stałe. - wybucham niepohamowanym płaczem. Te słowa zabijają wszystko co mam. On nie może. On nie może jechać. Nie pozwolę mu na to.
I właśnie wtedy zdałam sobie sprawę, że cholernie go kocham.
_______________________________________________________________
OŁMAJGAD:(((
TO SIE POROBIŁO CO?
JAK MYŚLICIE? WYJEDZIE? CZY ZOSTANIE Z CHACHI? HHIHIHI
KOCHAMY WAS X
KOMENTUJCIE :D
O mój boże. A ja już serio myślałam, że to jakiś zakład, uff.
OdpowiedzUsuńNiech nie wyjeżdża. D:
Albo niech Chachi zabierze się z nim, będzie fajnie. xd
Idę czytać koleeeejny
DraaamaTime :o Nah, nie może wyjechać :( Ale sądze iż postąpił jak idiota ignorując ją przez cały tydzień >:/ Hmm.. ciekawa next'a :D :3 Kocham <3333 <333333 <333 <33333
OdpowiedzUsuń