niedziela, 21 lutego 2016

Rozdział 2.2

Dzisiejszy dzień postanowiłam spędzić z Ashton'em. Mamy zamiar iść do kina, a później do jakieś kawiarni. Obecnie robię makijaż. Postawiłam na zwykły, czarny cień do powiek, tusz i błyszczyk. Ubrałam na siebie wcześniej przygotowany zestaw, czyli skórzane, czarne legginsy, czarny crop top z długim rękawem i tego samego koloru glany. Chwyciłam telefon, portfel i wyszłam z domu. Ashton'a jeszcze nie było, więc spokojnie mogłam zapalić. Zaczęłam palić po rozstaniu z Niall'em. Zayn nie jest z tego zadowolony, chociaż sam pali. Gdy miałam 16 lat, moi rówieśnicy zawsze mnie namawiali, abym z nimi spróbowała. Natomiast ja zawsze odmawiałam, mówiąc, że nienawidzę, gdy ktoś pali. Mówili, że przez można mniej się stresować i mieli absolutną rację. 
Mój monolog przerwał brat, który pocałował mnie w policzek.

- Znowu palisz? - zapytał z grymasem na twarzy, a później sam odpalił swojego papierosa i się nim zaciągnął.
- Ciebie też braciszku miło widzieć. - zaśmiałam się. - Dlaczego niby Ty możesz, a ja nie? - prychnęłam.
- Nie lubię, gdy dziewczyna pali. - westchnął.
- Upss. - wzruszyłam ramionami. Spojrzałam na niego i wiedziałam, że coś się stało. - Co jest?
- Słuchaj, muszę Ci powiedzieć coś ważnego. - podrapał się po karku. - Nie wiem, jak zareagujesz, ale proszę nie wściekaj się. - odetchnął i chciał zacząć, ale Ashton nam przerwał.
- Idziemy, skarbie? - pocałował mnie w czoło.
- Jasne. - uśmiechnęłam się w jego stronę, co od razu odwzajemnił. - Zayn, pogadamy, jak wrócę, okay? - powiedziałam i uśmiechnęłam się smutno.
- Taa... - zaciągnął się kolejny raz swoim papierosem, a ja swój niedopałem przydeptałam. Wsiadłam z moim chłopakiem do samochodu i jechaliśmy w ciszy, którą przerywała piosenka Bruno Mars'a. Doskonale wiem, że Malik nie przepada za Ash'em, tak samo reszta naszych przyjaciół, ale jakoś to zaakceptowali. 

Po kilku minutach dojechaliśmy pod kino i udaliśmy się do kasy, aby odebrać nasze wcześniej zarezerwowane bilety. Poszliśmy do sali nr 5, gdzie grali film "Zjawa" z Leonardo DiCaprio, którego uwielbiam. W czasie reklam rozmawiałam z Ashton'em lub przeglądałam telefon. Gdy film się rozpoczął, schowałam wyciszony telefon i oparłam moją głowę o ramię chłopaka. 
Po zakończonym seansie wybraliśmy się do Starbucks'a. Zmówiłam Vanilia Latte i usiedliśmy przy wolnym stoliku. Piliśmy kawę, rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Kocham spędzać czas z Ashton'em i zawsze potrafi mnie rozśmieszyć. Postanowiliśmy pojechać do Ashton'a, aby obejrzeć kolejne odcinki "Przyjaciół". Oboje uwielbiamy ten serial. Gdy dojechaliśmy na miejsce, ja poszłam do salonu, a Irwin do kuchni, aby zrobić kakao i wsypać chipsy do miski. Ja w tym czasie chwyciłam jego laptopa, włączyłam odpowiednią stronę i wybrałam odcinek. 

***

Obejrzeliśmy około 10 odcinków. W końcu postanowiliśmy trochę odpocząć, więc wyłączyliśmy laptopa i po prostu leżeliśmy w ciszy, którą przerwała komórka Ashton'a. Spojrzał na mnie przepraszającym wzrokiem i wyciągnął telefon z kieszeni spodni. Gdy spojrzał na wyświetlacz od razu się uśmiechnął. 

Ashton's P.O.V

Gdy spojrzałem na wyświetlacz telefonu od razu na mojej twarzy rozciągnął się ogromny uśmiech, ponieważ dzwonił mój przyjaciel, który trzy lata temu się wyprowadził do Irlandii.

- Halo? 
- Hejka Ashton, pamiętasz mnie?
- Jakbym mógł zapomnieć mojego przyjaciela. Stary, pewnie, że pamiętam. - zaśmiałem się
- Wróciłem na stałe do Londynu, czaisz? 
- Żartujesz?
- Z takich rzeczy nie żartuję. Chciałbyś się teraz spotkać? - zapytał, a ja spojrzałem na moją dziewczynę.
- Jasne, ale przyprowadzę kogoś, bo chcę, abyś ją poznał.
- Spoko to do zobaczenia. 
- Do zobaczenia.

Z uśmiechem schowałem z powrotem telefon do kieszeni i skierowałem swój wzrok na Chachi. 

- Co się tak cieszysz? - uśmiechnęła się.
- Mój przyjaciel, którego nie widziałem 3 lata wrócił do Londynu i chciałby się spotkać.
- No okay, to leć, ja wrócę pieszo. - wstała, ale ją zatrzymałem.
- Chcę, abyś go poznała.
- Ashton, nie widzieliście się kilka lat. Spędźcie na razie czas ze sobą. - uśmiechnęła się pocieszająco.

***

W końcu dałam się namówić Ashton'owi. Szliśmy do umówionego miejsca. Zobaczyłam chłopaka, który stał do nas tyłem. Miał blond włosy. Ash od razu podbiegł i skoczył mu na plecy, a później się przytulili.

- Stary, chcę Ci przedstawić moją... - nie dokończył, bo mu przerwałam.
- Luke... 
- Chachi... 

___________________________________________________________
No to misiaczki się porobiło ;p Dzisiaj taki dzień #Cashtona XD W sensie Chachi i Ashton'a cnie XD

#TeamCashton czy #TeamNachi ??? XD Nie umiem shippować imion upss xd

2 komentarze:

  1. O kurde, świetny rozdział :O
    I zaś świetna końcówka. ;-;
    JA JESTEM TYMCZASOWO #TEAMCASHTON :')
    Czekam na kolejny rozdział!
    Weny! xx

    OdpowiedzUsuń
  2. O mój boże! I co ja mam teraz zrobić?? :/ Jestem i za Niall'em i za Ashton'em, uwielbiam obu ;) Dlaczego mi to zrobiłaś?! To jest podłe.. :P
    Oh.. rozdział cudo, wspaniały, genialny i słodki :3 I Jej Luke :D Reszta też sie pojawi?? :D :3
    Jestem ciekawa jak cała fabuła sie potoczy dalej i co jeszcze wymyślisz :) Więccc.. hmm.. no nic, czekam na next'a z niecierpliwością jak zawsze kochana <33333 <333 Kocham to <3333 <333333 Dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń