- Cz-cz-cześć Chachi. - to w jaki sposób jego usta wypowiadały moje imię, jego głos brzmiał tak samo. Zupełnie jak dwa lata temu.
- A ze mną już się nie przywitasz? - powiedział Zayn. Kiedy zobaczył Nialla jego poziom wkurwienia podniósł się do maksimum.
- Zayn! - Niall klasnął swoimi dłońmi i patrzył jak Zayn się do niego niebezpiecznie szybko przybliżał.
- Dawno się nie widzieliśmy - zaśmiał się Zayn. - nawet nie mogłem ci odpowiednio podziękować. - znowu się zaśmiał.
- Podziękować? - Niall był wystraszony, smutny, zły i zdezorientowany. Widziałam to po jego wyrazie twarzy. Nie chciałam spojrzeć w jego oczy. Boję się znowu w nie spojrzeć.
- Więc zrobię to teraz. Dziękuję przyjacielu! - krzyknął Zayn, a już po chwili Niall leżał na ziemi, a Zayn okładał go pięściami. Zayn oparł swoje nogi o jego ręce. Niall nie miał nawet szansy się obronić.
- O mój Boże Zayn! - zaczęłam płakać. - Ashton zrób coś! - krzyknęłam, a mój chłopak zaczął nerwowo kiwać głową podbiegając do Zayna. Udało mu się go odciągnąć. Szybko podeszłam do Zayna.
- Na chuj ci to?! - płaczę. - Na chuj?! Zayn!
- Należało mu się! - żyły na szyi mojego brata są tak widoczne, że sama zaczynam się go bać.
- Ashton, idź z nim do domu. - szepczę wycierając łzy. Ashton kiwa głową i prowadzi Zayna do drzwi wejściowych. Ja odwracam się w stronę Nialla. Nadal leży i trzyma się za głowę. Jest cały we krwi.
- O mój Boże... Niall, tak mi przykro. - mówię. Szczerze? Nigdy nie pomyślałabym, że pierwsze słowa jakie powiem do Nialla sam na sam, będą tak brzmiały. Spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Do kurwy nędzy, spodziewałam się wszystkiego, ale nie tego. Nie tego, że będę go przepraszać.
- Nie, spoko. Jest okej. - podnosi się i wyciera dłonie. Uśmiecha się. Jak on może się uśmiechać kiedy tak dostał w mordę? Poprawka. Jak on może się do mnie uśmiechać kiedy dostał przeze mnie w mordę? Odwzajemniłam uśmiech. - Więc... to twój chłopak tak?
- Uhm... Ashton? T-tak. - spuściłam głowę. Dziwnie było rozmawiać z Niallem o
. Bardzo dziwnie. - Ja już chyba pójdę. Cześć. - powiedziałam i nie czekając na odpowiedź odwróciłam się i zaczęłam iść w stronę drzwi.
- Cześć Chachi. - Niall powiedział to tak cicho, ale mimo wszystko to usłyszałam. Usłyszałam bo po prostu na to czekałam.
Weszłam do domu i zamknęłam za sobą drzwi. Zayn siedział na kanapie i wpatrywał się w ścianę, a Ashton siedział w kuchni.
- Coś ty zrobił Zayn?! - krzyczę. - Co ty do chuja zrobiłeś?!
- Nie mów, że nie chciałaś żeby dostał to co mu się należy.
- Nie, nie chciałam. Chciałam zapomnieć, a ty?! Narobiłeś jeszcze więcej problemów! - krzyczę, a zadowolony wyraz twarzy Zayna znika.
- Chachi, nie chcę żebyś się złościła... - podchodzi do mnie.
- Nie będę, ale ugh... Zayn nie możesz załatwiać wszystkiego biciem jasne? - mówię i go przytulam.
- Jasne, a teraz idź do twojego chłoptasia. - mówi, a ja przewracam oczami.
***
Ja i Ashton leżymy u mnie w pokoju i oglądamy telewizję. Nie chciałam poruszać już dzisiaj tematu jego i Luke. Już i tak za dużo się dzisiaj wydarzyło.
- Chachi - szepnął, a ja podniosłam na niego wzrok. Spojrzałam w jego oczy i uśmiechnęłam się. - co się wydarzyło między tobą a Luke'iem? - wiedziałam, że o to spyta. Przełknęłam ślinę i wzięłam głęboki oddech. - I dlaczego twój brat walnął tego chłopaka?
- Ashton to skomplikowane. - szepczę czując w oczach łzy.
- Skarbie, chciałbym wiedzieć czy dobrze, że byłem zadowolony, że twój brat mu wkopał. - uśmiechnął się i wytarł moje łzy. Znowu wzięłam głęboki oddech. Postanowiłam mu wszystko powiedzieć. Od dnia poznania Nialla, do dnia, w którym widziałam go po raz ostatni.
- Ja i Niall poznaliśmy się w internecie. Pomylił nicki i napisał do mnie, zamiast do swojej dziewczyny. Chciał z nią zerwać. - zaśmiałam się. - Zaczęliśmy co raz częściej pisać. Dziwnym trafem był to kumpel mojego okropnego brata.
- Zayna? - powiedział zaskoczony, a ja pokiwałam głową.
- Kiedyś nie byliśmy ze sobą w dobrych relacjach. Niall chodził do innej szkoły niż my. Zayn i jego szkolna grupka szmacili mnie jak tylko mogli. W końcu to się skończyło... dzięki Niallowi. Później się spotkaliśmy, było... dziwnie. - zaśmiałam się. - Byliśmy super parą, serio. Kochałam go, Ashton... ty nie wiesz jak bardzo ja go kochałam.
- Bardziej niż mnie teraz? - wydawał się być zraniony. Bardzo zraniony.
- Nie mogę was porównywać, ani porównywać uczucia, które nas łączą... lub łączyły. W każdym razie, pewnego dnia Niall oświadczył mi, że wyjeżdża. Do Irlandii. Nie było aż tak źle jak teraz o tym myślę. Mógł wyjechać dalej - zaśmiałam się, a Ashton tylko się uśmiechnął. - no i wyjechał. Pisaliśmy, dalej byliśmy razem. Pomimo kilometrów. - przygryzłam wargę. - Kiedyś postanowiłam do niego pojechać. Zrobić mu niespodziankę w jego urodziny. No i zrobiłam. Ale sobie. To wszystko działo się tak szybko, że pamiętam tylko Nialla całującego się z Luke'iem. Wtedy ostatni raz widziałam Nialla. Cóż, do dzisiaj. - odwróciłam wzrok. Nie chciałam, żeby widział jak płaczę.
- Kochanie... - szepnął i złapał mój podbródek po czym odwrócił moją głowę w swoją stronę. - kocham Cię.
- Ja Ciebie też, Ashton. Najbardziej na świecie. - mówię, a on łączy nasze usta w namiętnym pocałunku. Czas zostawić za sobą Nialla. Ashton. Teraz tylko on się liczy.
___________________________________________________________
Hejka misie, kolejny supi rozdział. W sumie, podoba mi się xd
Hejka misie, kolejny supi rozdział. W sumie, podoba mi się xd
Więc czytajcie, komentujcie i wgl law <333
-